Tematyka związana z ludzkim ciałem nie jest nam obca. Adaś właściwie od zawsze lubił bawić się w lekarza. Oczywiście z przerwami na bycie kucharzem, kosmicznym strażnikiem czy Myszką Miki. Zawsze jednak zabawa w lekarza wracała, a wraz z nią ciekawość i coraz bardziej dociekliwe pytania. I tak Adaś był już internistą, neurochirurgiem, kardiologie i nefrologiem (tej ostatniej nazwy nie używaliśmy, chodzi o nerki ;)). Czasami był też takim wszechstronnym lekarzem, co to i przeszczep serca zrobi, i kość załamaną poskłada, i z bakterii ranę oczyści, pogłaszcze, uspokoi, katar wyleczy.
Wiedzę na temat ludzkiego ciała, jak na czterolatka, ma ogromną. Julka stara się dotrzymywać mu kroku, choć jeszcze nie rozumie wielu, wielu rzeczy, ale już jest z niej słodka pani doktor ze stetoskopem, który się ciągnie za nią po podłodze.
Podczas ostatniej wizyty w bibliotece Adaś poprosił o książkę o ciele człowieka. No to szukaliśmy i szukaliśmy, aż trafiliśmy na książkę o brzuchu, o zachęcającym tytule "Gruesome GUTS".
Nie rozstaje się z nią od kilku dni, ciągle od nowa przechodzimy przez cały układ pokarmowy, ale trzeba przyznać, że książka jest przygotowana ciekawie, ma kilka eksperymentów, ciekawostki, niczego nie ukrywa i nie upiększa. W końcu nic co ludzkie nie jest mi obce, a i dla dzieci nie jest wcale obrzydliwe.
Po zapoznaniu się z większością ciekawostek i informacji przyszedł czas na działanie. Pierwszy eksperyment przybliża nieco, co się dzieje w żołądku (i nie tylko) podczas trawienia.
Do jednego woreczka wlaliśmy wodę, do drugiego ocet (z kapką balsamicznego, żeby się różniły). Na pierwszy ogień poszły krakersy. W dużych kawałkach włożyliśmy je do oby woreczków i zostawiliśmy na kilka minut. Krakersy zmiękły. Łatwo się rozpadały.
Potem sprawdziliśmy, co się stanie z mniejszymi kawałkami i bananem. Okazało się, że mniejsze kawałki dużo łatwiej dały się potem rozdrobnić. Banan też zmiękł, dało się go zgnieść. Ten eksperyment pokazał, że w żołądku jedzenie ulega zmiękczeniu i rozdrobnieniu (oczywiście to tylko namiastka). Co ważne, w ten sposób namacalnie sprawdziliśmy, jak ważne jest przeżuwanie i jedzenie małych kawałków - później łatwiej się trawią, oraz jak ważna jest ślina, która ułatwia rozdrabnianie pokarmów.
Kolejny naprawdę rewelacyjny eksperyment - jak długi jest twój przewód pokarmowy. Bardzo łatwo można to zmierzyć.
Przydadzą się do tego linijka lub miarka i sznurek. Najpierw usta oraz gardło. Mają długość dwóch pięści położonych obok siebie.
Przełyk ma długość rozłożonej dłoni, od końcówki małego palca do czubka kciuka.
Żołądek jest wielkości jednej pięści.
Jelito cienkie to wzrost razy 3,5. Całkiem dużo. Zaś jelito grube to 1/4 długości jelita cienkiego. Wszystkie te długości odmierzyliśmy sobie na sznurku i rozłożyliśmy w przedpokoju. Robi wrażenie.
Ostatnia zabawa to zrobienie pizzy. To fajny sposób, żeby przypomnieć, co zdrowego i smacznego lubi brzuch zjadać. Na naszej pizzy znalazły się tłuszcze - przede wszystkim te zdrowe z ryb i awokado, ale też ser, w końcu to pizza. Witaminy z warzyw i owoców, białk0 z mięsa i sera, ale też przypomnieliśmy sobie, że w warzywach też jest białko - roślinne. Minerały - jajka, pieczarki, krewetki. Błonnik z warzyw i owoców.
Wersja papierowa.
I wersja do zjedzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz