Październikowym tematem projektu "Dziecko na warsztat" jest astronomia. Dla nas super sprawa, bo my kosmos lubimy. Gwiazdy, rakiety, planety, galaktyki - wszystko takie fascynujące, a temat rozległy jak samo uniwersum. Tym razem postawiliśmy na poznawanie tego, co najbliżej - czyli Księżyca. Naszego ziemskiego srebrnego globu. Odkryliśmy kilka jego tajemnic - tyle ile prawie (jeszcze 9 dni) 4 letni umysł może ogarnąć.
W pierwszej chwili bałam się czy uda mi się wyjaśnić Adasiowi, o co chodzi z tymi fazami księżyca, ale niepotrzebnie. Szybko załapał, jak to się odbywa. Nazwy nie były trudne do wymówienie. I choć nie wiem czy je zapięta, to nic, ważne, że wie, że księżyc "rośnie" i "maleje". No i dlaczego. Kiedyś moja mama tłumaczyła mi, że jak Księżyc jest w kształcie litery D - to rośnie mu brzuszek, jest go coraz więcej, aż zrobi się całkiem okrągły, a potem będzie chudł (kształt litery C), aż zupełnie zniknie. Tak samo teraz tłumaczyłam to Adasiowi. Jak tylko mieliśmy możliwość podglądaliśmy Księżyc na niebie i sprawdzaliśmy czy chudnie czy tyje.
Taki fajny film o interesującej nas tematyce znalazłam:
To nasza ściąga. Są na niej kolejne fazy z podpisami: nów, sierp, ostatnia kwarta, garb, pełnia, garb, pierwsza kwarta i sierp. My układaliśmy księżyce w koło, żeby widać było powtarzalność cyklu.
I to samo ułożyliśmy z wyciętych srebrnych księżyców.
Ciekawostki o księżycu, które poznaliśmy:
1. Z Ziemi widać tylko jedną półkulę księżyca. Wyjaśnienie w filmiku poniżej (polecam kanał SciFun):
Co prawda cały film nie był dla Adasia wystarczająco ciekawy, ale niektóre fragmenty już tak. To raczej ciekawostka dla starszaków i dla rodziców, aby się dokształcili. No i fajny pomysł na pokazanie ruchów różnych ciał niebieskich za pomocą własnego ciała i piłki - świetna zabawa.
2. Ciemne plamy na księżycu są nazywane morzami księżycowymi.
3. Księżyc ma 6 razy mniejszą niż Ziemia grawitację - czyli ważymy tam 6 razy mniej i można wyżej skakać.
4. Na księżycu wylądowali ludzie - dokładnie 12 osób.
Na koniec stworzyliśmy piękne miętowe księżyce. Zrobiliśmy je przy pomocy pasty do zębów.
Jula - ze względy na ryzyko smakowania - używała Ziajki z bobrem, czyli bez fluoru. Malowanie paluszkami bardzo jej się podobało. Z ciekawością sklejała i rozklejała paluszki, w końcu pasta jest dość gęsta. Adaś miał najzwyklejszą pastę, ale zamiast mazać paluchami skleił dwa koła i stworzył bardzo ciekawe wzory na obu.
Pasta potrzebowała tylko jednej nocy, aby wyschnąć ( i trochę popękać). Wtedy nakleiliśmy nasz księżyc na kartkę i dodaliśmy kosmiczne naklejki.
Oto Wszechświat według Adasia - prosty i uporządkowany.
Polecam inne blogi, które biorą udział w 3 edycji "Dziecka na warsztat":
Miętowy księżyc.. Jestem na tak:))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiętowy księżyc.. Jestem na tak:))
OdpowiedzUsuńJeden mały księżyc, a ileż pięknych rzeczy można z nim zrobić :) Tak jak poprzedniczce, miętowy księżyc z pasty bardzo mi się podoba i srebrne księżyce do ilustracji faz. Ślicznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Srebrne księżyce w rzeczywistości wyglądały dużo lepiej...
UsuńMiętowy księżyc rządzi! :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajny pomysł. Nie wiem, czy u mnie nie skończyłby się wysmarowaniem wszystkich domowników pastą :)
OdpowiedzUsuńJa się bałam tylko podjadania ;)
UsuńSuper pomysl z pasta! Faz ksiezyca jeszcze sie nie uczylismy.
OdpowiedzUsuńMy na pewno będziemy jeszcze do tego wracać, żeby się utrwaliły. Na razie przede wszystkim obserwujemy i nazywamy.
UsuńMiętowe księżyce super !!
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy i ciekawy pomysł na Księżyc!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper pomysł z pastą :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń