Jednak szczególnie podobają mi się te zabawy, które nie wymagają zbyt wielu akcesoriów. Dlatego lubię pokazywać Maluchom gry i zabawy, w które sama bawiłam się jako dziecko. Tak wkręcili się w "Stary niedźwiedź mocno śpi" oraz "Ciepło, zimno". Najnowszym odkryciem jest zabawa w berka.
Już wcześniej ganialiśmy się po domu, ale tym razem zasady były jasne, z góry ustalone, a zabawa odbywała się na dworze. W pięknym Stratford Parku.
Kilka słów o samym parku: jest położony niedaleko centrum Stratford. Są tam korty tenisowe oraz boiska do koszykówki, piłki nożnej oraz siatkówki. Widziałam też budynek do kręgli, ale wygląda na zamknięty już od jakiegoś czasu. Jest też płac zabaw z brodzikiem oraz oddzielony mniejszy plac zabaw dla najmłodszych.
W miejscu, gdzie kiedyś była scena wzniesiono coś na kształt małego amfiteatru. Składa się on z drewnianej estrady, niestety zniszczonej, oraz półokrągłych ścian, które są idealne do zabawy w berka. Można się za nimi chować, uciekać, skradać się, a przestrzeń jest na tyle mała, że nie trzeba się martwić, że dziecko zniknie z zasięgu wzroku. Ściany są pomalowane na odcienie żółci i pomarańczy, wiec Adaś mówi, ze to jest miodek i zazwyczaj, gdy tamtędy przechodzimy (czyli często) podjeżdża tam, aby trochę "podjeść".
Zaczęliśmy od tradycyjnego berka ganianego. Teraz dodajemy pewne urozmaicenia - żeby nie zostać złapanym, trzeba kucnąć lub stanąć na jednej nodze. Bardzo podoba mi się pomysł na ułatwienie, które polega na dotknięciu określonej rzeczy, np. żelaza albo drzewa. Na pewno prędzej czy później spróbujemy takich wariantów.
Zapraszam na inne blogi, które biorą udział w trzeciej edycji Dziecka na warsztat:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz